Przez nasze kłótnie parowały mi moje różowe okulary. Zazdrość sprawiła, że popękały szkła. Ciągłe rozczarowania stopniowo niszczyły oprawki.
Niepewność ze strachem zsunęły mi je na czubek nosa. Na koniec ty, pewnie mi je zdjąłeś, rzuciłeś na ziemię, i bezceremonialnie zdeptałeś, butem rodzącej się nienawiści .
|