O, sms, od niego. Czytam… Nagle czuję ból, jakiego jeszcze nigdy nie zaznałam, przewracam się na bok. Czuję się, jakby wnętrzności skręcała mi żelazna pięść. Nie mogę złapać tchu. Chwytam się kurczowo oparcia krzesła, aż bieleją mi knykcie. Ból jest za silny na zatrucie pokarmowe. To może być wyrostek, tyle, że wycięli mi go, gdy miałam dwanaście lat. Telefonem rzucam o ścianę. „Z nami koniec, wybacz.”
|