letnie popołudnie. szykowałam się właśnie na spotkanie z Tobą, gdy nagle poczułam wibracje komórki. `słucham` odebrałam, nie zerkając na wyświetlacz. `cześć kochanie...` zacząłeś niepewnie. westchnęłam : `nie możesz przyjść, tak?` zapytałam nie ukrywając rozczarowania. `przepraszam.` odparłeś. nagle w tle usłyszałam kobiecy głos. łza spłynęła mi po policzku. `nic się nie stało.` szepnęłam, odrzucając połączenie. ten sam głos słyszałam wczoraj i przedwczoraj, kiedy to też nie mogłeś przyjść, ale to nic. przyzwyczaiłam się już do faktu, że masz inną. wiesz? zbyt mocno kochałam, żeby zrobić Ci awanturę o jakieś 'głupstwo'. tym samym, pozwoliłabym Ci odejść, a to bolałoby bardziej niż zdrada.
|