przestał istnieć w tej chwili świat. szłam przez kałuże, bo co mnie obchodziły w tej chwili mokre buty. sypał śnieg, choć jest już wiosna. torba ledwo wisiała na ramieniu. jakoś nie miałam potrzeby jej poprawiać. niech się dzieje co chce. spuszczona głowa w dół i oczy utkwione w ziemi. słyszałam drzwi, które zamykasz za sobą. gówno obchodził Cię mój ból w tej chwili.
|