[ cz. 2 ] Strumień łez spływał jej po policzku. Próbowała dowiedzieć się coś więcej. Tłumaczyła sobie, że to wszystko jest jakimś żartem, przecież był sylwester. Zadzwoniła do jego przyjaciółki, która po krótkim czasie odebrała. Tym razem, wykrztusiła z siebie krzycząc ‘zrozum, on się zabił, zabił się!’ . Łzy zaczęły jej lecieć z oczu jeszcze bardziej . Nawet nie mogła z nikim o tym porozmawiać, przecież rodzice, by i tak nie pomogli. Być może stwierdziliby, że to może i lepiej. Ale ona potrzebowała wsparcia. A przyjaciele? Nie byli jej potrzebni, miała jego. Załamana nie udała się nawet na jego pogrzeb, bała się strasznie, bała się usłyszeć prawdy. Przez kilka miesięcy, porzuciła wszystko, nawet kazania rodziców jej nie ruszały.
|