Słyszysz krzyk, gdy wypuszcza swój pierwszy oddech...
Na łez padole teraz jego czas, jego kolej...
Zjeżdżasz na pobocze, za plecami masz karetkę...
Czyjeś dwadzieścia kilka lat jest już zbędne...
Czas, pieprzony czas...
Gdy wszystko zastyga w nas, porusza się tylko czas...
Czy jest jakieś miejsce, gdzie jeszcze nie dotarł?...
Ci, którzy go nie mają już, Bóg ich nie kocha?...
Czy jest w ogóle coś starszego od Boga?...
Zanim czas rozpoczął swój bieg... popatrz....
Niebo szare jak popiół, znów późna pora....
Tyle fałszywych ust co dzień życzy komuś sto la....
|