wybiegła z domu, zraniona po raz kolejny przez mężczyznę jej życia. nie docierało do niej, jak mógł powiedzieć jej tyle bolesnych słów. nie zważała na mroźną temperaturę na zewnątrz. biegła niezdarnie po zaspach, co chwilę upadając na kolana. łzy powoli spływały po jej policzkach. pod wpływem zimna zostawiały za sobą lodowate smugi. mimo gniewu, który czuła teraz do Niego, najbardziej pragnęła, żeby za nią pobiegł i ogrzał w swoich bezpiecznych ramionach. żeby roztopił lód jej serca.
|