Pamiętam jak dziś. Słońce łaskotało nas swymi promieniami,
leżeliśmy na pomoście i razem się śmialiśmy, a woda niosła
nasze słowa daleko na drugi brzeg. Byłeś jak zwykle uroczy
i kochany, w twoich policzkach widać było te szaleńcze
dołeczki od uśmiechu. Jednak w ułamku sekundy zerwałeś się
na równe nogi i powiedziałeś, że to koniec. Byłam w szoku.
A Ty jak to uargumentowałeś? A tak, że tak nie można.
Szczęśliwym nie można być, od kiedy. ?
|