to było wtedy. Pamiętam ten dzień.. weszłam, skrępowana do mieszkania tymczasowego. Zszedł jeden i się przywitał. Potem całej pątce pomogłam przenosić rzeczy na doł do pokoju wraz z mama. Dużo rozmawiałam z jednym z nich. Wieczorem pojechaliśmy na stok. Dał mi kartę z punktami. Wjeżdzałam na wyciąg i właśnie akurat z nim. Zapytał ile juz jezdze na nartach- odpowiedziałam i wydał dżwiek `ooooooo kurde` byłw szoku. Następnego dnia pojechaliśmy do kotliny i żeśmy dosć długo łazili.. Tam natarli mnie śniegiem..Właśnie On i jakiś jeszcze wrzucili mnie. Cała drogę się przepychaliśmy, łapaliśmy, patrzylismy, rozmawialiśmy...COŚ SIĘ ZACZĘŁO. Wieczorem namówili mnie na deskę (od tamtego dnia juz tylko na niej jezdziłam) ON MIAŁ MNIE PILNOWAĆ I UCZYĆ. Nie odstępowal mnie na krok. Byłam tak szczęśliwa, że szok. Chwalił mnie bardzo. Ciagle razem, w komisie, na stokach, wyciagach, knajpach. Wszyscy nam dogryzali. Gdy pojawialismy się osobno mnie wypytywali o niego, a Jego o mnie.
|