2 cz . Chęć niesienia pomocy przysłaniała jej wszystko, a niepokój narastający w sercu bagatelizowała. "Nie mam czasu o tym myśleć, przecież muszę im pomóc!". Często płakała. Sama, w swoich czterech ścianach, odgrodzona od boleści świata. Szlochała, przykrywając głowę poduszką, nie rozumiała, skąd brał się ten szaleńczy smutek, który ogarniał ją całą. Te chwile były dla niej koszmarem, trwającym niezliczone godziny, a ona wciąż udawała, że jest dobrze. Że nic się nie dzieje. '
|