Wiersz za wierszem wymyślasz w tym zdaniu, pusta kartka papieru nie jest na obiecaniu, jak rachunek obsypany za telefon codzienny, rodzice kłótnie swoje, że jesteś beznadziejny, bez umiaru, rozsądku, Ty wypychasz nie odwrotnie te wszystkie ataki i chwile niezgodne przez to nie robisz się mały jesteś pewny siebie, że jest ktoś sprawia, że jest jak w niebie i chwila gdy spotykasz Ją wizawi, a serce Twoje w rytmie tego brzmi, chwytasz za rękę i siadasz na ławce, ta ławka jest w parku bo to zapamiętasz właśnie.
|