nie jestem wierząca. ale ostatnio dużo się działo. przyjaciel ma chore serce. ojciec przyjaciółki jedzie do Afganistanu. mam problemy rodzinne. pomyślałam że nie zaszkodzi się pomodlić... pierwszy raz od 3 lat miałam poważne intencje. a kiedy opowiedziałam przyjaciółce na biologii o tym że modliłam się o jej tatę,żeby szczęśliwie po 6 miesiącach pobytu w Afganistanie wrócił, ona wybuchnęła płaczem. nigdy nie pomyślałabym że zwykła modlitwa może wywołać takie emocje w człowieku. nie zważając na to że mi też pociekły po policzku łzy i nie zważając, że połowa klasy się na nas gapi, przytuliłam ją z całego serca,a ona jak gdyby nigdy nic powiedziała że mnie kocha i nie wie co się stało. // justchill
|