Jechać gdzieś z Marianem. Siedzimy w busie, wchodzi dwóch kolesi. Jeden koleś nieziemsko przystojny, drugi nie za bardzo. Ten przystojny siada koło mnie a drugi naprzeciwko Mariana. Spoko. Na początku sztywno, później z Marianem wybuchłyśmy śmiechem. Oni zaczęli rozmowę miedzy sobą, mieli nieziemskie teksty typu " śmiejesz się jak zdechły jeż" . Nie wytrzymałam i padłam. Polew na maxa. Zaczęli do nas zagadywać. A my z uśmiechem na twarzy odrzuciłyśmy ich starania i dalej śmiałyśmy się jak pojebane. Tak, kocham z Nią jeździć ;D /czarnemamby
|