[ CZ3 ] 'A dlaczego tego nie zrobisz?' Zapytałam, przerywając swą czynność i patrząc na Ciebie. 'Bo wiem, że Cię skrzywdzę.' Powiedziałeś, patrząc mi prosto w oczy. 'Cały czas to robisz.' Wypaliłam. Spuściłeś wzrok, ubrałeś kurtkę. 'To wtedy pójdę. Trzymaj się, cześć.' Omotał mną jakiś szał, bałam się, że jak odejdziesz, to już nigdy nie wrócisz. 'Nie!' Krzyknęłam, rzucając się za Tobą. 'Co nie?' Zapytałeś z nadzieją w oczach. 'Nie odchodź, zostań. Na zawsze, błagam. Już nigdy nie odchodź, bo ja na prawdę nie daję sobie rady bez Ciebie. Nie umiem normalnie funkcjonować. Wszystko mi z początku wypadało z rąk, czułam się niepotrzebna, niechciana. Jakby Bóg pomylił się przy stworzeniu mnie. Nie wiedziałam...' Zakryłeś mi usta dłonią. 'Nie mów nic już. Chwilo, trwaj.' Powiedziałeś z uśmiechem na ustach, przytulając mnie. 'Moment. A co, jak znów mnie zostawisz? Znów polecisz do innej i zabierzesz całą mnie, zostawiając tylko ciało?' Zapytałam, odpychając Cię.
|