i nie jest taki nadzwyczajny.wręcz nadzwyczaj zwyczajny facet w przetartych czarnych levisach,szarej koszulce z ciężkimi butami na nogach.zza długich ciemnych włosów możesz dostrzec obojętność jego spojrzenia.wiedzie nieskomplikowane życie,a raczej próbował tak żyć by w całym tym gównie odnaleźć sens.powiedział mi kiedyś,że może i już go odnalazł.odnalazł cel we mnie.kobiecie swojego życia.raz byliśmy blisko.czasami czułam się tak odległa od jego myśli,jego duszy,ciała...daleko,nawet gdy siedzimy obok siebie wtuleni,w nasze ego uderza siła,która buduje między nami mur.ale jest między nami też więź,przywiązanie,przyzwyczajenie...oklepany cykl życiowy jak cykl rozwojowy.podniecająca rutyna namiętności?nie.raczej ekstaza samotnie błądzących myśli.
|