To uzależnienie jak każde inne. Nie był sobą, jak czegoś nie rozpierdolił. Musiał się bić, tak rozładowywał swoje emocje. Na początku mi to nie przeszkadzało, do czasu, bo, gdy zaczął chodzić z coraz większymi ranami strasznie się wkurwiałam. Jednak lubiłam w nim tą twardość i jasno postawione zasady. Doskonale wiem, że mnie by nigdy nie skrzywdził.
|