Wyszłam na taras gdzie na balustradzie siedziała przyjaciółka. Kiedy zobaczyła że idę odwróciła twarz jednak zdążyłam zauważyć że płacze. - Co się stało? - spytałam podchodząc do niej. -Niic, proszę Cię idź się bawić i się mną nie przejmuj. Po prostu wiedziałam że tak będzie, nie powinnam tu w ogóle przyjeżdżać. Każdy ma kogoś tylko ja zostałam sama . - Kochanie nie jesteś sama i nie zostawię Cię. Chodź do środka. - powiedziałam przytulając ją. - Każdy pokój jest zajęty, po co mamy iść tam przeszkadzać. Bez słowa weszłam do domu by za chwilę wrócić z bolsem i sokiem. Na twarzy kumpeli zobaczyłam uśmiech- Zawsze wiesz czego potrzebuję./pijanasloncem
|