-Gadałaś z nim?- spytałam w końcu czując że nie mogę dłużej z tym zwlekać. Nawet nie musiałam mówić o kogo chodzi, bo przyjaciółka odrazu odpowiedziała tak. - i jak?- nie wiedziałam czy to odpowiednie pytanie ale musiałam to wiedzieć. - nie wiem co mam ci powiedzieć, nie wiem czy chcesz znać prawdę...- odpowiedziała poważnie patrząc na mnie. -Mów- rzuciłam bez namysłu. - Więc... jest źle. Twierdzi, że nie widzi w ogóle sensu żeby co rano wstawać, żyć. Nie ma teraz nikogo, próbuje mu jakoś pomóc ale nie potrafię... Automatycznie spuściłam wzrok czując się strasznie. Nigdy nie przypuszczałam że tak łatwo zjebie komuś życie./pijanasloncem
|