Sama musiła sobie radzić. Nie było jej z tym źle. To była jej natura i obowiązek.. nie miała czasu na użalanie się nad sobą. Wiedziała, że to nie ma sensu. Miała osoby, które potocznie nazywały się mianem 'przyjaciela' i które zawsze mówiły, że pomogą, lecz gdy dochodziło do praktyki zostawała garstka. Nie miała im tego za złe.. nikomu nic nie wypominała. Kalkulowała sobie to wszystko w sercu i czuła jedynie żal.. a ona dalej sama z własnymi myślami dawała sobie radę ; )
|