- Powiesz mi, co czujesz gdy go widzisz? To miłość?
- Nie wiem, mała. Czy miłością można nazwać zamieranie gdy widzi się kawałek jego twarzy w kilometrowym tłumie, bo wydaje Ci się, że jest już wystarczająco blisko? Czy miłością można nazwać nasłuchiwanie jego kroków, chociaż wiesz, że to niemal niemożliwe by akurat przechodził? Czy miłością można nazwać przypadkowe przechodzenie koło niego dziesięć razy, żeby chociaż zobaczyć jego uśmiech, przymknięte powieki albo usłyszeć jego śmiech unoszący sie ponad tłumem? Czy miłością można nazwać, zrywanie się parę godzin wcześniej tylko po to by towarzyszyć mu w drodze do szkoły? Czy miłością można nazwać drżenie na całym ciele gdy on się do Ciebie zwróci? Czy miłością można nazwać śmiech z ekscytacji gdy się do Ciebie uśmiechnie? Pośród tylu szczęśliwych ludzi, którzy wręcz nie dostrzegają uśmiechów ukochanych osób, ja właśnie tym żyję. Jest to moja nadzieja na przetrwanie całego dnia, bez widoku jego twarzy. {1}
|