Jak byłam mała to miłość znaczyła dla mnie tyle,
co gdzieś znaleziona stokrotka,
która potem zwiędła,
prawie nic.
Miłość to była mama i tata, Ken i Barbie,
książę i królewna.
Kiedy ktoś się całował,
robiłam śmieszną minkę,
mówiłam "fuuj" i odwracałam głowę.
Nie śniłam o niej, nawet nie myślałam.
Nie chciałam, żeby jakiś chłopak mnie przytulał.
Ważniejsze było układanie mebli w domku dla lalek i skakanie po kałużach...
teraz wszystko się zmieniło.
Kiedyś, nigdy nie oddałabym lizaka za spędzenie z Tobą czasu.
Teraz, za 5 minut przy Tobie oddałabym cały świat.
Tak cudownie jest, gdy umie się sobie wyobrażać różne rzeczy.
Mogę udawać, że jestem kimś zupełnie innym. Kimś, kim chciałabym być.
Potrafię na chwilę przymknąć oczy i wyobrazić sobie wszystko-, co mówię, co robię, w co jestem ubrana, jak gestykuluję.
Potrafię wymyślić mnóstwo sytuacji, w których to ja jestem gwiazdą.
|