no dawaj,wstrzykuj to ' - namawiał mnie Jego zachrypnięty głos. Stałam wpół mroku, patrząc co chwila na strzykawkę, i pasek który tak mocno ściskał mi rękę. Czułam adrenalinę - zawsze lubiłam tak silne emocje,ale mimo to walczyłam z samą sobą w środku. Nadal spoglądałam na strzykawkę, której zawartość przypominała kolor herbaty. 'nie' -powiedziałam, odkładając ją na bok, i ściągając pasek z ręki. Patrzył na mnie ze zdziwieniem i drwiną w oczach. ' tak, możesz mówić , że stchórzyłam , ale jeśli ktoś tu jest tchórzem to tylko Ty. Bo uciekasz przed problemami wstrzykując sobie w żyłę to gówno' - powiedziałam, po czym wzięłam torbę i wyszłam dziękując Bogu za jakikolwiek rozsądek
|