ogarniałam po wf'ie sprawę z polskim... ze złości siadłam na schodach kumple przechodzili koło mnie, przecież umarliby żeby mnie chociaż nie szturchnąć... tym razem za koszulkę wrzucili mi kapselka od Tymbarka na którym małymi literkami pisało " pomogę ci ..." nie wiedziałam który to taki mądry... w końcu musiała skończyć się przerwa i nauczyciel musiał przyjść do klasy ... siadłam wręcz załamana na krześle... kumpel podszedł i się zapytał " to jak młoda w czym pomagamy" uśmiechnęłam się i posunęłam się na krześle żeby siadł.. a oczywiście z tła klasy musiały wydobyć się gwizdy i szepty " ty on chyba z nim kręci najpierw siedzenie pod klasą razem, po szkole razem, potem ten kapsel, a teraz to... nie no ona z nim jest"... nienawidzę takich komentarzy ale kocham to jak ktoś przejmuje się moimi problemami w nauce
|