Koniec lekcji, weszłam do szatni, porwałam swoją kurtkę i wyszłam na dwór. Zauważyłam, że czekało na mnie dwóch kumpli. Jeden szedł w swoją stronę, a z drugim zawsze wracałam do domu. Lecz nie tym razem, dziś obydwoje szli jedną, nie moją drogą. 'To cześć.' Palnęłam, i jednemu dałam żółwika, a z drugim wymieniliśmy się buziakami w policzek. Parę osób zaczęło gwizdać, przechodząc obok nas, co nie było zdziwieniem. Poszłam w swoją stronę. Po chwili ktoś mnie dogonił. 'Jesteście parą?' Usłyszałam Ciebie, serce zaczęło bić mocniej i brzuch mnie zaczął boleć. 'Tak' Skłamałam. Łatwo mi to przychodziło. 'Szybko się pocieszyłaś' Usłyszałam i stanęłam. 'A Ty? Od naszego rozstania masz już trzecią, tym razem moją przyjaciółkę i śmiesz mi mówić, że się szybko pocieszyłam?' Nie było mi ciężko, wręcz przeciwnie, ulżyło mi. 'Tak' Powiedziałeś po chwili. 'Brakuje słów, jesteś takim chujem, że nie wyrazi tego nic. Przykro, że Twoje życie jest nudne, ale z mojego wypierdalaj' Powiedziałam i odeszłam.
|