Kolejny deszczowy dzień. Mimo wielkiej ulewy za oknem, do mojego pokoju docierały wyraźne promienie słońca, które wręcz raziły mnie po oczach. "Głupie słońce", powiedziałam cicho i naciągnęłam kołdrę na głowę, by choć spróbować zapomnieć o tym, że znów jest dzień i po raz kolejny będę musiała przez 12 godzin dumnie nosić uśmiech na twarzy, do czasu, aż znów zajdzie słońce i bezkarnie będę mogła zakopać się głęboko w stercie poduszek i po prostu płakać. Próbować uwolnić z siebie cały ten ból i smutek, który powoli zabija mnie od środka, równocześnie wysysając drobne resztki optymizmu, które jeszcze we mnie pozostały.
|