sytuacja bez wyjścia. telefon do mamy, podanie podstawowych informacji, a pro po tego, że potrzebuję ciuchów na zmianę do szkoły. pięć minut później dostaję torbę z jakże cudowną zawartością: jeansy, bluza, skarpetki, stanik, majtki i jako jedyna zachowująca pozory normalności część, koszulka. z uśmiechem zakładam ją na siebie, mimowolnie uświadamiając sobie, że moja niezastąpiona rodzicielka przywiozła mi - XL taty. bajer.
|