Stała na środku holu z tą swoją 'słitaśną paczką'. Ze śmiechu wyginała się na wszystkie strony, machała rękami jak jakaś dałniara, z ryjem otworzonym, zębami na wierzchu. Tym swoim idiotycznym śmiechem zagłuszała wszystkich wokoło. Ludzie patrzyli się na nią jak na skończoną idiotkę. Nawet reszta jej psychoprzyjaciół już się od niej odsunęła chcąc udawać, że jej nie znają. I pomyśleć, że ten cały głupi śmiech był spowodowany tandetnym dowcipem o blondynce, którą sama była. Nadal uważasz, że to chodzący ideał o nazwie 'wiecznie happy' ? / 61sekund.
|