szłam przez park, czułam tylko łzy kapiące po moich policzkach. usiadłam na ławce, ponieważ jeszcze chwila i z braku sił zatonęłabym w śniegu. w pewnym momencie podszedł do mnie jakiś pijany, uśmiechnięty żulek . -cześć -odparł , po czym nisko się ukłonił. nie odezwałam się, a on nie widząc jakiej kolwiek reakcji usiadł koło mnie, wyciągnął flaszke, dwa kubeczki i powiedział - wypijmy za Ciebie i Twoje jak mniemam złamane serce, a ten skurwiel niech żałuje, że mógł mieć a nie miał. To był dzień w którym pierwszy raz od jakiegoś czasu naprawde szczerze się uśmiechnęłam, a teraz mogę bez cienia wątpliwości powiedzieć, że własnie ten ledwo trzymający się na nogach człowiek uratował mnie przed stoczeniem się na same dno i dziekuje mu za to kurwa, dziekuje. / cocacandy_xdd
|