z przerażeniem w źrenicach upuściłam na ziemię ulubiony kubek z wciąż parującym kakao. płyn szybko zaczął rozprowadzać się po panelach, podczas kiedy ja postąpiłam jeden krok w stronę drzwi. w dalszym ciągu tak dotkliwie moich uszu dopadał Jego krzyk połączony ze śmiechem. po policzkach popłynęły pierwsze łzy, które szybkim ruchem dłoni otarłam. doszłam do wejścia i powoli przekręcając klucz, otworzyłam. posłał mi cyniczny uśmiech. - miło Cię widzieć. - wychrypiał. - znowu to zrobiłeś... ćpałeś. - odparłam już nie powstrzymując drgawek całego ciała. kiedy już myślałam, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, cały koszmar zaczął się od nowa. zdałam sobie sprawę, iż pewnych rzeczy po prostu nie da się zostawić w przeszłości.
|