siedziałam na dachu garażu i bujałam się w rytm muzyki, która wydobywała się z moich czarnych słuchawek. akurat pech chciał że rozładowała mi się bateria i ogarnęła mnie cisza. schowałam sprzęt do kieszeni i położyłam się głęboko oddychając. wtedy usłyszałam czyiś śpiew. 'szpilki, makijaż, wszystko na tip top, i dzień jest nasz.' podniosłam głowę i wybuchałam śmiechem. - ale Ci odpieprza stary. - wydusiłam z siebie krztusząc się śmiechem. - słyszałaś to?! - spytał zaczerwieniony brat i wkurzony poszedł do domu. zawsze potrafi mi poprawić humor nawet kiedy mój telefon się rozładuję i jestem odcięta od świata muzyki
|