Siedziała na rosyjskim, do dzwonka jakieś 43 minuty. Nagle ktoś zapukał do drzwi, to był on - jej przeszłość... Pomyślała- co on tu do cholery robi?. - Gdy nauczycielka zapytała czego on chce wypowiedział tylko jej imię. - Musze z nią porozmawiać, teraz, zaraz. mogę ją prosić na chwile? - ale jak to? jesteś jej bratem? - tak tak ważna sprawa rodzinna. Nauczycielka pozwoliła jej wyjść. Czuła na sobie wzrok całej klasy. - Co TY do cholery sobie myślisz?! nachodzisz mnie w szkole, przecież Ci mówiłam że JUŻ nie mamy o czym rozmawiać! Jak śmiesz wgl po roku wpieprzać się znowu w moje życie. - powiedziała - Marcelina? ja chce.. ja chce z Tobą porozmawiać. będę czekać na Ciebie po szkole. Dobrze? - Zaniemówiła - aa to dla Ciebie - z kieszeni wyciągnął malutką kopertę i włożył jej w dłoń po czym odszedł. Wróciła na lekcje. Otworzyła ją, a w środku? Mały, srebrny pierścionek jaki zawsze chciała mieć i liścik.. - To na spóźnione walentynki, nigdy nie zapomniałem..
|