wróciła ze sklepu. -gdzie jest kurwa moje piwo? - zapytał. - przepraszam kochanie, nie było Twojego w sklepie, ale kupiłam Ci inne. - w dupie mam, że nie było w sklepie, rozumiesz suko? Rzucił się na nią, wpadł w szał, była jego workiem treningowym. - przepraszam skarbie.. - łkała. Przestał, złapał dwa oddechy po czym zerwał z niej ubranie i wyruchał, jak najtańszą dziwkę. Po wszytskim usypiając, na dobranoc powiedział - jak się obudzę i nie będzie mojego piwa, to zginiesz kurwo. Kiedy zasnął, ubrała się, zakrywając nowopowstałe sińce i wyszła do sklepu po piwo. Tak bardzo go kochała. grincher
|