Nic nie poradzę na to, że wybucham niekontrolowanym śmiechem, wtedy kiedy wypada być poważnym. Nie wytłumaczę Ci też tego, że kiedy ktoś jest smutny, pocieszeniem z mojej strony jest dobić go tak bardzo, aż zacznie się śmiać. Nie mogę też logicznie wyjaśnić faktu, że uwielbiam się tarzać w śniegu i udawać nie zrównoważoną psychicznie. Ja po prostu jestem inna. Bardzo bardziej inna od twoich pro elo barbie krejzolek, rozpaczających po złamaniu różowego tipsa. Wybacz./ malyyna
|