spojrzałam za okno, tak.. te tlenione szmaty znów uciekały z lekcji. czego nie robi się dla popisu? chwyciłam telefon i zajrzalam czy przypadkiem nie zostawiłeś mi smsa. były trzy. w każdym te twoje tandetne przeprosiny i udowadnianie mi że mnie kochasz najmocniej na świecie. jaka szkoda że nie wierze w te puste słowa. jak przykro, że nie jestem idiotką która od razu poleciałaby na te proste wyrazy czułości. oh, naprawdę taaaaaka szkoda że nie jestem jak te płytkie tlenione pustaki. otworzyłam okno. śnieg spadł im na głowy, poczekałam aż piskną i zwrócą głowy w górę, po czym krzyknęłam " hej dziwki ! macie śnieg ! przegrzałyście sobie te biedne główki, potrzeba wam lodu. a skoro mowa o lodach, fagasy czekają za garażem ! cześć ". posłałam im uroczy, sztuczny uśmiech i bardzo przyjaźnie plunęłam im na łby. taka natura w moim zachowaniu.
|