Rano po przebudzenia wybuchnęła płaczem, przypominając sobie poprzedni wieczór. Z jednej strony była mego wkurzona, wiedziała, że wszystko skończy tak jak poprzednio - płaczem co wieczór.. Z drugiej strony dostała od Niego prezent o którym nawet nie marzyła. Miała go tylko dla siebie przez te głupie trzy minuty. Prze trzy minuty w ramionach trzymała cały swój świat. Żadne róża, ani żaden tulipan nie dałby jej więcej szczęścia niż ten taniec. Najgorsze bylo to, że ona juz zdąrzyła o nim zapomnieć. Nauczyła się normalnie żyć. Po czym on zrujnował to wszystko w jednej chwili. Jednego była pewna. Był to najlepszy "Dzień kobiet" w jej życiu.
|