Przykryta wstydem własnych myśli,
stulam spłonioną twarz,
muskając spragnione wargi,
pocałunkiem ciemnej nocy.
Każdy oddech mym marzeniem,
każde westchnienie mym pragnieniem,
błąkające się samotnie,
w bezmiarze fantazji nocnej.
Gorącym mym oddechem,
spalę każde puste słowo,
rozpalając te niewypowiedziane,
w rannym pocałunku na dzień dobry.
|