pojechałam do niego po moje rzeczy bo zostawiłam ostatniego razu jak wciągnął mnie pod prysznic w rzeczach... pokazał mi fotografią i powiedział to MY... rzadko mówił coś takiego słodko to zabrzmiało ale byłam twarda spojrzałam się mu w oczy łzy spłyneły po policzkach kolejne zaszkliły mi oczy wydusiłam z siebie "nie to tylko fotografia" po czym zabrałam rzeczy i wybiegłam z domu płacząc wbiegłam do samochodu zabijając się prawie i kolorowe sznurówki gdy odjeżdżałam spojrzałam się w okno widząc tylko jak latają wszystkie zdjęcia a na szybie został odciśnięty ślad jego dłoni a nad nim słowo na zawsze...
|