Znowu płakałam. Przecież wszystko się zmieniło. Wtedy było tak pięknie, a teraz? Martwe uczucie przykleiło się do mnie jak gówno do podeszwy. I nie śmiej się. To wcale nie jest śmieszne. Niosę za sobą odór wypatroszonej czułości. Przechodząc ulicą depcze nieszczęściu po piętach, a to wszystko tylko dlatego, że Ciebie już nie ma. ||mryk.mryk||
|