idę prosto przed siebie. mijam ludzi, których chyba nawet znam. niektórych tylko z widzenia. inni
byli dla mnie znajomymi, przyjaciółmi, ba nawet posiadaczami mojego serca. przechodzę obok nich,
nawet nie widzę, twarze rozmazują się. mówią coś do mnie, szczepczą, niektórzy krzyczą głośno,
a jeszcze inni odwracają głowę w przeciwną stronę. chciałabym dożyć dnia, w którym ze wszystkimi
przyjdzie mi się rozliczyć. chciałabym jednego szczerego dnia, bo z każdym z was muszę wyjaśnić
kilka spraw. / l.krowa
|