usłyszała jego imię. Przymknęła powieki i mimowolnie się uśmiechnęła. Pragnęła tylko, by nikt nie zauważył,
jak jej oczy zabłysnęły łzami , na samą myśl o nim...teraz się pozbierała.. co prawda nie potrafi żyć tak pięknie jak wcześniej, nie potrafi szczerzę się śmieć... Ale jest.. wstaje przecież z łóżka żeby przeżyć kolejny cholernie pusty dzień, z nadzieją, że znów nie będzie musiała zmyślać na pytanie "Jak tam?
|