to nie był ktoś, kto pisał miłosne wiersze na serwetkach w kawiarni, kto przynosił kwiaty, kto wysyłał miłe SMS-y, kto wzruszał się czyimś szlachetnym gestem. On tego nawet nie dostrzegał. To jemu należała się adoracja i uwielbienie nie mniejsze niż to, jakim sam siebie darzył.
|