|
tak właściwie to ja już sama siebie nie ogarniam. siedzę zamknięta w czterech ścianach, a łzy wrednie spływają po moich policzkach. chcę jego.. chcę za wszelką cenę. nie mogę się pogodzić z tym że jakaś laska, która robi się na emo wygrała ze mną. że ona może go całować, przytulać i trzymać za rękę. boli.. nie mogę się pozbierać. ale tak właściwie to przecież gdyby się coś stało i miałabym szanse na szczęście z nim to nie wykorzystałabym tego. nie.. nie po tym co mi zrobił. jak mnie zranił.. jak mnie potraktował. ale cholera no.. jednocześnie pragnę go. jego dotyku, włosów, uśmiechu, głosu, ciała.. całego włącznie z tym zimnym skurwielem jakim jest w środku. /happylove
|