Nienawidziłam całodziennego wyczekiwania na jedną wiadomość od niego. To czekanie, sprawiało, że czułam się jeszcze bardziej uzależniona od rozmowy z nim. Potrafiłam być zła na samą siebie, że nie potrafię sobie bez niego wytrzymać nawet 24 godzin. Aż wreszcie w prawym dolnym rogu pojawiało się "Miś. przysyła nową wiadomość". Istniał wtedy tylko on, całkowicie skupiałam się na słowach, które do mnie kierował. Korzystałam maksymalnie z czasu, który mi poświęcał. Nie chciałam, by kiedyś żałował tych godzin, które spędził na rozmowie ze mną. Już wystarczyło, że ja wyrzucałam sobie, że marnuje jego czas, na zdawaniu mu relacji, jak minął mi dzień lub opowiadaniu co mi się śniło. Kochałam go i mimo tego co czułam, wiedziałam, że zasługuje na kogoś lepszego. Na kogoś, kto zawsze byłby przy nim, a nie kilka tysięcy kilometrów dalej i w innej strefie czasowej.
|