Część 39 .
W dużym sklepie zoologicznym było mnóstwo kolorowych posłań różnej wielkości , wiele zabawek dla zwierząt i różnorodne jedzenie .Spojrzałam na małą na mych rękach i stwierdziłam że wezmę jej jakąś zabawkę małej wielkości , może to ją choć odrobinę rozrusza.Podczas gdy Michał i Kamill rozmawiali ze sprzedawczynią o książkach o labradorach ,ja poszłam szukać posłania dla małej . Przeszłam przez kilka regałów z karmą , zabawkami , i różnymi witaminami i doszłam do działu którego szukałam , było ich tyle że można by wybierać wieczność, dotykając i obracając mniejsze i większe siedliska usłyszałam za plecami miłe i ciepłe „cześć‘’
Odwróciłam się i z radością odpowiedziałam „hej” On był naprawdę uroczy , na sobie miał czarny zwykły tishert , dziny i śmieszny niebieski fartuszek . , nawet w nim wyglądał bosko. Byłam oczarowana nim całym. CDN.
|