Było co raz gorzej. Tłumiła w sobie milion emocji i sto uczuć do niego. Nie mogła zrobić nic. No może płakać i walić pięścią w ścianę. Ale chusteczki się kiedyś kończą, a ręka zaczyna boleć. Postanowiła wziąć się w garść. Udało jej się to? Nie wiem. Bóg nie dał mi odpowiedzi. Dziś odwiedzam ją na cmentarzu.
|