nie widziałyśmy się dzisiaj. nikt nie dzwonił do mnie rano, żeby o 6:00 obudzić mnie codziennym 'wstawaj niunia, bo nie będę na Ciebie czekać, spóźnimy się znowu.' nie przyszłaś do szkoły, nie odbierałaś, nie odpisywałaś... byłam w kropce, nie wiedziałam co się z Tobą dzieje. miałam w głowie najgorsze myśli. przecież zawsze mówiłaś mi, że Cię nie będzie. po szkole od razu ruszyłam w kierunku domu. otworzyłam szybko drzwi, rzuciłam plecak na podłogę i pobiegłam na ulicę obok mojej. niestety - nikt mi nie otworzył. wieczorem zadzwonił domofon. prosiłaś, żebym zeszła. bez słowa zabrałaś zeszyty z mojej ręki. zauważyłam tylko łzy w Twoich ciemnych oczach. zatrzymywałam Cię, ale na darmo. usłyszałam tylko krótkie 'w poniedziałek zabieram papiery', kiedy schodziłaś po schodach. poczułam jak drżą mi ręce, a w oczach pojawiają się łzy. właśnie wtedy zrozumiałam, że jesteś najbliższa memu sercu i bez Ciebie nie dam sobie rady w tym całym pochrzanionym świecie.
|