Szła szybko ulicą. Oczy zamglone łzami nie pozwalały jej zobaczyć nic, oprócz szarych zarysów świata. Jakaś postać. Nie zdążyła. Wpadła na nią i runęła jak długa. -Nic Ci nie jest? - spytał przestraszony. Podniosła się szybko. Otarła łzy. Poziom adrenaliny wzrósł jej trzykrotnie. On, cholerny on. To przez niego. Łzy, pulsujący ból w kostce, przyśpieszone bicie serca i spieprzone życie. Nagle zatamowany potok słonych kropelek zapragnął wydostać się na zewnątrz. -On nie może tego zobaczyć. -myśl i szybka decyzja. Nigdy tak szybko nie biegła. Klakson. Pisk hamującego auta. A dalej już tylko ciemność. | ylime
|