Obudził ją Jego wzrok. Przeciągnęła się i uśmiechnęła. -Muszę iść.- szeptał, bawiąc się kosmykiem jej włosów. -Już? Praca nie zając, nie ucieknie. Wargi mu drgnęły, ale nic nie powiedział. Skupił się na jej włosach, nie patrzył w oczy. Nie chciał, może nie mógł. -Wciąż nie mogę uwierzyć, że jesteś moim mężem. Tylko mój. Jedyny. -Czy..? -Nie. -Ale skąd..-Po prostu wiem. -Muszę. -Zdaję sobie sprawę. Niestety. Czemu mam wrażenie, że dziś stanie się coś złego? -Zdaje Ci się. Tego wieczoru już nie wrócił.| ylime
|