`. Przejeżdżając miejskim autobusem koło jednego kościoła, zobaczyła, że tam dziś odpust jest. Od razu pomyślała sobie widząc mnóstwo kolorowych balonów, że zadzwoni do brata, żeby kupił swoim dzieciakom. Niby nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie sam fakt, że jej brat, koleś po 30 i ona panna po 20 biorą do ręki słomkę i wciągają hel do płuc i mają jak małe dzieci radość, ze zmienionego głosu i tak wkręcają domowników udając osoby, którymi nie są i przy tym płaczą ze śmiechu. Cuuż - starość też może być zabawna. Ona kochaaa brata nad życie - za te jego zwariowane pomysły. ;* II nieobliczana_egoistka
|