Była sobota wieczór. Mój humor był nie do opisania. nie potrafiłam wytrzymać sama ze sobą. wyszłam na osiedle. dresy, mp3, %. mój żywioł. zatrzymałam się na przystanku autobusowym. siedziałam rozmyślając o tym co było, wmawiając sobie że moje zmartwienia są bez sensu bo tak na prawdę mam zajebiste życie. Po czym za chwilę śmiałam się z własnej wyobraźni. Siedziałam tam długo. Głównym tematem wieczoru był jack dinels i rozmyślanie o tobie. do domu wróciłam późno , całkowicie zamarznięta. nie zważając na krzyki mamy z powodu chwiania się na nogach poszłam do pokoju i do rana rozmyślałam co ja do cholery robię.
|